Medyczny biznes

Trwa migracja :/
Artykuł może wyświetlać się niepoprawnie
Przenoszę wpisy ze starego systemu. Niestety migracja wymaga ręcznych poprawek (czasu)

Do tematyki zdrowotnej dotarłem od strony biznesu.

Nigdy wcześniej się nie zastanawiałem nad medycyną.

Jednak im poznaję medycynę, system, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że wcale nie chodzi o to by wyleczyć.

Oczywiste jest, że lepiej gdy klient płaci.
Lepiej mieć klienta powtarzalnego, na abonamencie. Dlatego choroby przewlekłe w biznesie medycznym są naprawdę mile widziane. Czasem pytałem, “po co jest ten lek” – często w odpowiedzi słyszałem, że jest na objawy. – Super, leczymy pacjenta objawy – to znaczy cały czas choruje i cały czas kupuje leki (bo jest chory) – genialne w swojej prostocie.

 

Biznes to nie zło!

Osobiście jestem dużym zwolennikiem biznesu, wolnego rynku, ekonomii austriackiej.

Uważam, że pieniądze zarabia się na dostarczaniu wartości.

Czyli robisz coś dobrego, a ktoś Ci za to płaci, bo rozwiązuje to jego problem.
Nieraz zamiast rozwiązywać realne problemy, kreuje się je – tworzy się zapotrzebowanie.

 

Degeneracja

Ciągły wzrost

Niestety w biznesie dość łatwo może dojść do sytuacji, w których biznes przestaje służyć innym.
A wartość, którą wnosi może być pozorna.

 

Musisz wiedzieć, że od biznesu oczekuje się ciągłego wzrostu.
Gdy kupujesz akcje koncernu, oczekujesz, że na nich zarobisz, że będą miały coraz większą wartość (chyba że grasz na spadkach 😀 – też można).

 

To znaczy firma w kolejnym roku powinna  nie tylko utrzymać aktualny poziom zarobków, ale również zarobić jeszcze więcej niż w poprzednim roku.

 

Lek, który wyleczy – mógłby zapewnić wzrost firmy. Niestety nie dotyczy to firm globalnych.
Powód jest prosty, każdy rynek ma ograniczony rozmiar, chociażby dlatego że jest tylko określona ilość ludzi na ziemi, którzy potrzebują i kupią dany lek.

 

Pozorny wybór

Pomyśl np. o żarówkach – prawdopodobnie masz jakąś w domu.
Jestem przekonany, że byś jej nie zmienił, gdyby się nie popsuła (i wymiana nie dawałaby Ci innej korzyści). Choć ciebie może irytować, że żarówka się popsuła, to dla producenta żarówek jest to dobra wiadomość  kupisz nową.
Oczywiście można mówić, że możesz kupić u kogoś innego.
Ale żarówki innych też się psują (mogą przyjść do Ciebie).
Poza Tym wybór często bywa pozorny.

Zastanawiasz się gdzie kupić sprzęt MediaMark czy Saturn (w sumie to ta sama grupa “Metro Group”, przez pewien czas nawet telefon mieli ten sam).

 

Mars czy Snickers co jest lepsze, a może Twix, Milky Way, Dove, Bounty – to tylko kilka produktów tej samej firmy.

 

A firmy farmaceutyczne: GlaxoSmithKline, Merck, Sanofi, Pfizer, Roche, Novartis, Johnson&Johnson?

 

Dochody: US$179.04 miliardów (179 040 000 000 USD) (2015) https://en.wikipedia.org/wiki/McKesson_Corporation


“AmerisourceBergen is a market leader in pharmaceutical distribution handling about 20% of all of the pharmaceuticals sold and distributed throughout the country “
 

Dochódy: US$135.9 miliardów (135 900 000 000 USD) (2015) https://en.wikipedia.org/wiki/AmerisourceBergen

 

Wracając do tematu, leczenie objawowe nie jest rozwiązaniem, przynajmniej w dłuższym czasie.

 

Rynek zbytu

efekty uboczne

 

Efekty uboczne również nie są mile widziane z twojej perspektywy.

Jednak z perspektywy globalnej firmy, mogę kreować nowe rynki zbytu.
Pisząc dosłownie – “efekt uboczny? – na to też mamy lek“.

 

Na marginesie dodam, że efekt uboczny jest nieraz również oczekiwany przez nas.

Każdy z nas lubi gdy czuje że coś się dzieje, że coś się zmieniło.

Myjesz głowę, a szampon się pieni. Czy szampon musi się pienić by umyć głowę – oczywiście, że nie, ale czujesz, że to co robisz ma sens, że coś się zmieniło.

Czy odkurzacz musi być taki głośny. W sumie – nie, ale istnieje przekonanie, że jak jest głośniejszy to jest mocniejszy – a mocniejszy lepiej sprząta, czyli jest lepszy.

 

W książce Siła nawyku, opisana była historia – jak wprowadzono pastę do zębów na rynek.

Było naprawdę trudno, by ludzie uznali, że warto szorować zęby. A gdy będą już tego świadomi by to robili, a nie skończyło się jak zwykle. Trzeba było sprawić, by ludzi pamiętali, by myć codziennie zęby – by nie musieli się nad tym zastanawiać. Gdy umyją zęby, zużyją trochę pasty, w końcu się skończy, trzeba będzie kupić nową, a to już zysk dla firmy.

Do tego stworzyli genialną kampanię, tak, by wykreować pewne nawyki.

Po latach okazało się, że poza genialną pętlą nawyków, pasta miała jeszcze jeden sekret.

Posiadała substancję drażniącą, przez co ludzie czuli że coś się zmieniło.
Podobnie może być z lekami.
 

normy

Zwiększenie rynku czasem jest tak proste, jak wymyślenie (bo jak to inaczej nazwać) nowej (niższej) normy dla cholesterolu. Po ogłoszeniu wyników masz kolejną grupę ludzi, którym lekarze będą sugerować statyny (gdyby to jeszcze miało jakikolwiek sens).
 

Nie tylko zło

Wynaturzenie medycyny – nieraz wcale nie wynika z chęci czynienia zła.

Często jest to efekt uboczny maksymalizacji swoich zysków

 

Wyobraź sobie, że masz dzieci, dom i kredyt na 30 lat.

Prowadzisz sklep na wsi, klientów nie ma dużo, ale są, wystarczy na utrzymanie.

Jeden z sąsiadów również otwiera sklep.

 

Sklep jest równie dobry jak twój nawet dostawców ma tych samych.

 

Co robisz?

Czy będziesz promować swój sklep, czy sklep sąsiada?

Oczywiście będziesz promować swój sklep.

Będziesz starać się by klienci przychodzili do twojego sklepu a nie innego.

Bo dzięki nim zarobisz chociażby na rachunki, kredyt, wyjazd raz w roku.

 

Reklama

Tak samo jest z firmami. Reklamują swoje rozwiązania, co wcale nie oznacza, że są lepsze dla konsumenta.

 

Tym razem wyobraź sobie, prowadzisz swój biznes.

Kupujesz reklamy w TV.

Reklamy wiadomo mało nie kosztują, mogą kosztować kilkadziesiąt tysięcy, a podczas znanego serialu 100+ tysięcy złotych za 30 sekund. Reklamy puszczasz wielokrotnie, miesiąc w miesiąc, rok w rok. Jesteś dobrym klientem, masz spore rabaty, więc aż tyle nie kosztują, ale grosz do grosza i daje gigantyczne sumy.
A tu pin*** z telewizji źle wyraża się o twojej firmie, przez co twoje zarobki spadły drastycznie.
Gdy dla telewizji wpakowałeś już grube miliony (jesteś cennym klientem TV), to myślisz, że nie masz żadnego wpływu? Że będą cię obrażać? Niszczyć twój biznes. Czy ktokolwiek w telewizji wpadłby na pomysł, by działać przeciwko twojemu biznesowi?  (jeśli ich utrzymujesz)
Skąd wysyp programów z utalentowanymi ludźmi, czy umiejącymi gotować? To ludzie oglądają. Oglądają również reklamy, a z tego są pieniądze.
W internecie jest trochę lepiej, jednak nadal trzeba pamiętać, że strony się pozycjonuje (SEO), wykupuje się artykuły sponsorowane, zamieszcza się reklamy, kupuje się komentarze pozytywne i negatywne (prezent dla konkurencji), kupuje się nawet lajki, czy edytuje się wikipedię.

Przy okazji zobacz:
 

https://www.youtube.com/watch?v=-bYAQ-ZZtEU


Astroturf and manipulation of media messages | Sharyl Attkisson | TEDxUniversityofNevada
http://tedxtalks.ted.com/video/Astroturf-and-manipulation-of-m

Potem kowalski, zagląda do sieci i czyta opinie, artykuły.

I wyrabia sobie zdanie na podstawie ‘ulotki’, wierząc, że to jest jedyna opcja i że tak wszyscy robią.

Lecz czy na pewno tak jest? Czy po prostu to opłaca się promować?

Zatem reklama (nie tylko ta jawna) może być bardzo opiniotwórcza, może zawęzić nasze pole możliwości.
 

 

Wracając do historii – co by nie było, co stanie się z twoim sklepem, czy sąsiada, czy któryś ze sklepów zbankrutuje, to dostawca i tak zarobi na każdej dostawie:)
Dlatego analizując grupę interesów musisz patrzeć naprawdę szeroko na całą sieć relacji.

 

W każdym biznesie jest ważna tak zwana bariera wejścia.

Czyli jak trudno innym jest zacząć robić to co robisz.
Gdybyś pracował jako fryzjer, to dość łatwo możesz zacząć przyjmować ‘panie na cięcie’  nawet w domu.

Gdybyś pracował jako farmaceuta, to nie zaczniesz produkować swoich leków.

Bo leki muszą przejść badania, które są bardzo drogie.
 

 

Wiarygodność badań

Badania sponsorowane przez przemysł medyczny i opublikowane w czasopismach medycznych – systematycznie faworyzują sponsora.

 

In view of this control and the conflicts of interest that permeate the enterprise, it is not surprising that industry-sponsored trials published in medical journals consistently favor sponsors —largely because negative results are not published, positive results are repeatedly published in slightly different forms, and a positive spin is put on even negative results. A review of seventy-four clinical trials of antidepressants, for example, found that thirty-seven of thirty-eight positive studies were published. But of the thirty-six negative studies, thirty-three were either not published or published in a form that conveyed a positive outcome.”

Marcia Angell, MD (Dr. Gary G. KohlsBeware the Drug Companies, How they Deceive Us: “Criticizing Big Pharma”Global Research, February 16, 2015)

 

Prawie połowa z opublikowanych artykułów w czasopismach naukowych zawiera fałszywe wnioski

“Six years ago, John Ioannidis, a professor of epidemiology at the University of Ioannina School of Medicine in Greece, found that nearly half of published articles in scientific journals contained findings that were false, in the sense that independent researchers couldn’t replicate them. The problem is particularly widespread in medical research, where peer-reviewed articles in medical journals can be crucial in influencing multimillion- and sometimes multibillion-dollar spending decisions. It would be surprising if conflicts of interest did not sometimes compromise editorial neutrality, andin the case of medical research, the sources of bias are obvious.

Dr. Gary G. KohlsBeware the Drug Companies, How they Deceive Us: “Criticizing Big Pharma”Global Research, February 16, 2015

Jest problem z publikacjami, nieraz nie koniecznie wynika ze złej intencji.
Niestety w publikacjach naukowych (nie tylko medycznych) nieraz brakuje prawdopodobnie pewnych szczegółów, tak by dane badanie można było powtórzy niezależnie i uzyskać ten sam efekt! Badanie – nie wychodzi.
 

 

Oryginał:

Most medical journals receive half or more of their income from pharmaceutical company advertising and reprint orders, and dozens of others [journals] are owned by companies like Wolters Kluwer, a medical publisher that also provides marketing services to the pharmaceutical industry.”
 

Tłumaczenie:
Większość czasopism medycznych otrzymują połowę lub więcej swojego dochodu z reklam firm farmaceutycznych i  zamówień przedruku i wiele innych [czasopisma] jest własnością firm takich jak Wolters Kluwer, który jest wydawcą medycznej, która jednocześnie świadczy usługi marketingowe dla przemysłu farmaceutycznego.”

Helen Epstein, author of “Flu Warning: Beware the Drug Companies”
http://aaci-india.org/COI/Flu_web_final.pdf

Dr. Gary G. Kohls,Beware the Drug Companies, How they Deceive Us: “Criticizing Big Pharma” Global Research, February 16, 2015

Więcej informacji w artykule wprowadzającym do zdrowia.

Zdrowie – zaginiona instrukcja

Jak być zdrowym? – brzmi banalnie, ale czy wiesz?

 

Patenty

Czysto hipotetycznie, załóżmy, że masz teorię, że w mniszku lekarskim znajduje się odpowiedź na wszystkie choroby świata. Twoja rodzina od wieków oszczędzała pieniądze na ten dzień. Masz już naprawdę dużo pieniędzy na badania kliniczne. Uff.. badania kliniczne wyszły pozytywnie. Znalazłeś lek na wszystko – jest nim mniszek lekarski (przypominam: hipotetycznie, na potrzeby historii). Budujesz fabryki, które pakują mniszka w tabletki, albo pęczki :).
Jednak okazuje się, że nigdy nie pokrywasz kosztów badań, bo prawie nikt nie chce od Ciebie kupić mniszka nawet za 50 pln (wartego nawet dużo więcej, bo leczy wszystko). Ludzie wolą sobie zerwać mniszka na trawniku, albo nawet kupić na targu czy supermarkecie za 2 pln. W końcu jest naturalny, każdy może go uprawiać, może rosnąć wszędzie .. i rośnie 🙂

 

Tak właśnie jest z firmami farmaceutycznymi. Aby uniknąć takiego problemu – szuka się tak zwanej substancji aktywnej następnie coś się w niej zmienia, tak by nadal ‘jakoś’ (nie znaczy lepiej, ani nawet tak samo dobrze) działała, ale wtedy można ją opatentować (zmienić można również np. Sposób transportu substancji aktywnej do komórki).

To znaczy po zrobieniu badań, tylko ty na tym zarobisz produkując bezpośrednio albo udzielając licencji.

Gdy patent wygasa, czas wprowadzić kolejny produkt na rynek, wypuścić informacje, że jednak wcale nie jest taki dobry, wycofać z rynku. Powód jest prosty – bez ochrony patentowej – produkować może każdy – a wtedy już się tyle nie zarabia (spadają ceny).

 

Nie za tanio

Lek oczywiście nie może być zbyt tani – bo się nie opłaca.
Wyobraź sobie, że prowadzisz sklep. A klienci przychodzą i kupują np. Jedną śrubkę, za 8 groszy (bo tyle potrzebują). Czy można prowadzić taką sprzedaż? – można, tylko czy się opłaca?
 

Z biznesowego punktu widzenia. Cena to nie koszt produkcji!
Być może dla twojego sąsiada tak. Ale w realnym biznesie trzeba uwzględnić wszelkie koszta.
Od dystrybucji, reklamy, kosztów przygotowania technologii (badania naukowe), koszt ryzyka (możesz zainwestować, a nic z tego nie wyjdzie), obsługi po sprzedażowej, itd – to co wyjdzie to jest minimalna cena (by wyjść na swoje).
Ale to nie znaczy, że jest to cena końcowa.

Bo cena to tak naprawdę, to tyle ile jest w stanie zapłacić klient.
Gdy masz monopol, wiadomo, że można podwyższyć ceny, bo klient nie pójdzie w inne miejsce.

Może się wydawać, że lepiej obniżyć cenę, wtedy więcej osób kupi.
Ale nieraz lepiej jeszcze podwyższyć cenę – faktycznie kupi mniej, ale nieraz w sumie zarobisz znacznie więcej.

 

Lek idealny

To na pewno lek na chorobę przewlekłą, tak by ją leczyć, ale nie wyleczyć, dobrze by było,  gdby nikt nie umarł. Oczywiście powinien być opatentowany (wyłączność, licencja, wyższe ceny)


Jak to jest z cukrzycą? nadciśnieniem? (leczy się i leczy i ?)

 

Przeczytaj również wstęp do tematyki zdrowotnej.

Zdrowie – zaginiona instrukcja

Jak być zdrowym? – brzmi banalnie, ale czy wiesz?

Ciekawe? Newsletter?

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze